
poniedziałek, 26 lipca 2010
czwartek, 22 lipca 2010
skrajna ość
Upały. Zwalam zawsze na pogodę. Gorąco, nieznośna lepkość bytu.
Zmęczenie, znudzenie samą sobą.
Dość mam tej wieży. Kurwa.
Ludzi dosyć, chociaż bez nich nie dobrze.
I tej kultury, co ją konsumuję, też już starczy.
Przebiegam, przemykam, prześlizguję się.
Nieskończone ocieranie się o istotę rzeczy. I dalej nic nie wiem.
Kot przesuwa się po podłodze, tam gdzie chłodno. On wie.
Zmęczenie, znudzenie samą sobą.
Dość mam tej wieży. Kurwa.
Ludzi dosyć, chociaż bez nich nie dobrze.
I tej kultury, co ją konsumuję, też już starczy.
Przebiegam, przemykam, prześlizguję się.
Nieskończone ocieranie się o istotę rzeczy. I dalej nic nie wiem.
Kot przesuwa się po podłodze, tam gdzie chłodno. On wie.
poniedziałek, 12 lipca 2010
niedziela, 11 lipca 2010
sobota, 10 lipca 2010
Subskrybuj:
Posty (Atom)