Wprawdzie nowy sezon wyłazi nam na ulicę pierwszego listopada rok rocznie. Przemykałam dziś przez tłum turystów (oj ja biedna zapomniałam, że dziś wysyp pięknych przejezdnych fotografujących się pod Mariackim, bardziej postępowi po Głową M.).
I jest wszystko co być powinno. Jak należy. Jak Pan Bóg przykazał. Jak Avanti poleciło. Przechodziła cudowna lakierowa parka, koszmarnie skrzywdzona militarną torbą i oficerkami.
Cała masa dobrych rzeczy chodzi po ulicy. Szkoda tylko, że w końcowym efekcie wyglądają jakby spadając z kosmosu wpadły na przypadkowych ludzi. Ale postęp jest.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz