Tak siedzę w tym swoim oknie, z siatką zapobiegającą wypadaniu kotów.
Samochody na siebie trąbią, światła coś tam piszczą.
Jest ciepło, deszcz pada.
Niby trochę nowe przylazło, ale nie do końca.
Zmiany są, nie wszystkie takie, jakie w księdze życzeń wypisałam.
Dieta majonezowo alkoholowa dała radę, tylko mi tak pusto trochę.
Wietrzę dalej, może coś przyjdzie do głowy na tym brudnym parapecie.
srecie
pecie
rozi
plecie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Nie przestawaj.
Prześlij komentarz