,, Naraz on ją pyta, czy nie chciałaby mieć dzieci. Andrea patrzy na niego, twarz w kształcie serca obramowana jest ciemnymi włosami.
-Nie- odpowiada po namyśle.-Nie lubię dzieci.
Jonathan ciągnie ją znów na skotłowaną kanapę(...)
-Ale kiedyś będziesz chciała?
Andrea wyślizguje się spod niego, bierze stanik z oparcia fotela.
-Może-mówi wsuwając dłonie w ramiączka.
-Kiedy?-Jonathan leży na boku, przeciąga się.
Andrea odwraca się do niego i układając pieczołowicie piersi w miseczkach, mówi:
-Chodzi ci o to, że mam po trzydziestce? Mężczyźni wmawiali mi, że jestem stara, odkąd skończyłam siedemnaście lat. Koledzy z klasy pokazywali mi piętnastki i mówili: ,,Patrz młody narybek!"
Sięga po majtki, migają wiosenne kolory, zdyscyplinowane koronkową obwódką.
-Robili tak, bo nie mogli mnie mieć. W ten sposób mnie karali.
Jonathan wyciąga się na łóżku, podkłada pod głowę ręce.
-Mogę zapalić?"