wtorek, 24 lutego 2009

Dzikość serca

Prąd jest i ma się dobrze.
Dla odmiany naglą z gazowni o zapłacenie rachunku.
Ja mam ostatnią dychę w portfelu i poważny dylemat na co ją wydać.
Łyżwy? Kawa w Coffe Heaven? Seans z hejnałem Pod Baranami?
Tu bi, kurwa, or not tu bi?
Cień na powiekach w kolorze chabrowym.
Bransoletki dzwonią na nadgarstku.
Jutro wejdę w rolę pilnej studentki, która pali co przerwę papierosa, chowa się za dymem przed ludźmi, z którymi gadać jej się nie chce, bo niby o czym?
A marudzę strasznie, aż patrzeć na to nie mogę.
Ale odwilż idzie to i pretensje do świata odmarzają.
Ja w moją księgę skarg i zażaleń do świata wpiszę dziś:
1.ślisko jest
2.buty mi przemakają
3.dołek finansowy mam taki, że nawet nieba nie widać
A tak poza tym to mam się dobrze, zażywam witaminy i noszę ciepłe majtki mamo.

Brak komentarzy: