sobota, 7 lutego 2009

luty

Teraz podobno jest najgorszy czas w roku, bo orientujemy się, że z postanowień noworocznych lipa, do wiosny daleko i generalnie dupa.
A nie jest nawet, z potencjałem na dobrze.
Ja kolejny raz w tym roku spakowałam w małą torbę, tobołek z niezbędnymi rzeczami i udałam się do korzeni.
Poszukać szczęścia, pomysły poskładać i posegregować, alfabetycznie albo według wzrostu. Bo jak siedzę zbyt długo w jednym miejscu to mnie coś gryźć zaczyna, potwory wyjmują swoje rowerki i zaczynają mi jeździć w głowie.
A tak, rach ciach, zmiana otoczenia i znów siedzą cichutko zdezorientowane.
Pomaga to też na ZPP (zespół permanentnego poirytowania). W zależności od tego co mnie irytuje. Ostatnio nagminnie podpada mi pewien Pokrak. A że lata swoje mam i pedantką nie jestem, jedynie bywam, to do szału doprowadzają mnie niedomyte szklanki i poobijane talerzyki.
Uciekłam więc od tego wszystkiego na chwilę.
Robię postanowienia nowosemestralne.
Poprawę obiecuję, chociaż niczego nie żałuję.
Kujonem będę. Stypendium leserskie dostanę, a za wytrwałość i piękne oczy to już bezdyskusyjny dodatek, dopłatę.
Żadnego zaspałam, nie zdążyłam, oka nie zrobiłam.
To już postanowione. Rozi zostanie kujonem!

4 komentarze:

magda t. pisze...

hahahah
ahahaha
hahahah
ahahah
haahah
ahhahha
hahahha
hah

ale piękne, jestem za.
pochwalam. bo ja też się zdecyduję i zagłosuję.
a pokraka poskromimy.
się nie będzie panosić...

:*

greer pisze...

już ja Cię przypilnuję kochaniutka ;*

greer pisze...

już ja Cię przypilnuję kochaniutka ;*

rOzaLinda pisze...

rączki i wieszaczki drżą na myśl o Twoim pilnowaniu!