wtorek, 9 grudnia 2008




A następnego dnia wstajesz z ciężką głową.
Świat się chwieje. Świat się śmieje.
Ostrości nie mogę złapać.
Mylą się dni tygodnia, godziny, minuty.
Mylą się przystanki.
Ulice zamieniają podstępnie tabliczki z nazwami. Udają nie te.
Chochliki nawet nie chowają się za drzewami. Śmieją mi się w nos.
I cieszy mnie to wszystko ogromnie, chociaż hasła: samorozwój i samodyscyplina znów muszą poczekać do jutra.

Brak komentarzy: